Kapitalizm przez wielkie K

Kapitalizm przez wielkie K

Finansowanie konsumpcji i popytu z bankowych pieniędzy przynosi efekt tak długo, jak cała gospodarka począwszy od zwykłych obywateli, przez przedsiębiorstwa lokalne, na rządzie krajowym kończąc, są w stanie nawet z opóźnieniem, ale jednak, oddać zaciągnięte kredyty. Gdy wzrasta lista niezapłaconych rachunków i wierzyciele zaczynają obciążać zadłużony i tak podmiot kolejnymi odsetkami, sytuacja robi się fatalna. Najpierw dla samego dłużnika, potem dla jego najbliższego otoczenia, a gdy zadłużonych bank ma nagle więcej, nawet dla samego banku. W takiej sytuacji stanęła niemal cała amerykańska gospodarka pod koniec minionej dekady i w recesji wtedy wywołanej tkwi po dziś dzień. Skomplikowaną sytuację można najkrócej opisać jako efekt załamania się rynku kredytów hipotecznych – wzrost bezrobocia i kosztów utrzymania oraz spadek produkcji w USA doprowadził natychmiast do fatalnej sytuacji na rynku nieruchomości. Deweloperzy przestali nie tylko budować nowe osiedla, nie mogli sprzedać tego, co dopiero wykończyli. Firmy remontowo-budowalne, zatrudniające niekiedy kilkanaście osób i dobrze płacące pracownikom fizycznym przestały dostawać zlecenia. A młode rodziny z problemami ze spłatą kredytu hipotecznego musiały opuścić zadłużone nieruchomości. Dla banku, który nagle ma tysiące dłużników hipotecznych, jest to prosta droga do bankructwa.