Gdyby nie banki przez długie lata w USA rozwój nie byłby tak błyskawiczny i imponujący, jak można to było zaobserwować. Przede wszystkim widać to w sektorze przedsiębiorstw, innowacji oraz konsumpcji wewnętrznej. Gdyby nie karty kredytowe i liczne debety, jakimi banki raczyły kolejnych klientów, nawet zaczynających dopiero swoją pierwszą pracę, sprzedaż najróżniejszych usług i produktów w USA nie byłaby aż tak wielka. Popyt nie robiłby takiego wrażenia, przez co przedsiębiorstwa nie rozwijałyby się tak szybko, nie miałyby pokrycia dla zaciągniętych bankowych zobowiązań. Te natomiast umożliwiły budowę nowych linii produkcyjnych, biurowców, stały za niemal każdą firmową ekspansją i rozwojem. Deweloperzy dla przykładu mogli tworzyć masowo miejsca pracy i doskonale zarabiać przez dekady po roku sześćdziesiątym, w którym nastąpił wielki boom na rynku nieruchomości. Projekty wielkich osiedli mieszkaniowych robiły wrażenie a nowoczesne apartamenty na strzeżonych osiedlach sprzedawały się jak świeże bułeczki. Nie bez znaczenia był fakt, że dzięki kredytom bankowym na kupno nieruchomości nawet dwudziestolatkowie bez cienia oszczędności czy historii kredytowej mogli liczyć na nabycie własnego wymarzonego miejsca do życia. To najlepiej pokazuje uzależnienie amerykańskiej gospodarki od kapitału bankowego.
Leave a Reply